top of page
Search
Writer's picturedd

Kurwy wędrowniczki – próba interpretacji i trochę swobodnych myśli

27 października 2020


Kurwy wędrowniczki to chaotyczny i trudny do zrozumienia tekst. Czytasz i nie wiesz, co się tam dzieje. Wszystkie interpretacje, które dotąd czytałem, były bardzo niesatysfakcjonujące. Poniżej przedstawiam swoje myśli. Nie są spisane w formie spójnego tekstu, a raczej chaotycznych pocisków znaczeniowych, których czysta liczba i randomowość może sprawić, że Czytelnik wpadnie na jeszcze lepsze strategie interpretacyjne.


Najogólniej, tekst zestawia „prosty, jasny i piękny” świat „kurew wędrowniczek” (kimkolwiek one są) z chaosem i tragedią świata, którego osobiście doświadczył Staszewski – wojna, powstanie warszawskie, obóz koncentracyjny. Ostatni refren jest krytyką „kurew” i życzeniem, żeby ich szlag jasny trafił. To będzie szkielet mojej interpretacji.


Kilka rzeczy, o których warto wspomnieć. Morderstwa grupy Mansona wydarzyły się w 1969 roku – zabita została ówczesna żona Polańskiego, Sharon Tate. Jest to o tyle ważne, że gdy piosenka powstawała, mieszkał w Paryżu, tak więc polsko-francuski Polański, który był wtedy u szczytu sławy, na pewno był Staszewskiemu dobrze znany. Kto wie, może Staszewski go spotkał osobiście? Raczej na pewno spotkał kogoś, kto Polańskiego znał.

Staszewski zmarł w 1973, piosenka więc musiała powstać w latach 1969-73. Poza tym francuska rewolucja seksualna zaczęła się w 1968 roku, a Jumbo Jet (Boeing 747) odbył pierwszy lot w 1970.


Let's go.


Gdzieś nisko błyska płyta lotniska

Siadł czarterowy Jumbo Jet


Ktoś gdzieś przyleciał. Jeśli połączymy te wersy z kolejnymi, być może przyleciał do Paryża. Kto mógł pozwolić sobie wtedy na wyczarterowanie Jumbo Jeta? Tylko jakiś bogacz lub ktoś pracujący dla bogatej instytucji. Nawet jeśli to nie był czarter, to bilet na samolot prawdopodobnie był wtedy bardzo drogi, szczególnie dla Staszewskiego, ubogiego kreślarza.


Tutaj nie wiadomo, czy tym wędrownikiem jest kobieta czy mężczyzna.


Wieczór w Drugstorze znajdzie się może

Znajoma dusza, właśnie wszedł


Le Drugstore – restauracja na Polach Elizejskich otwarta w 1958 roku, bywał tam Staszewski.


I tutaj jest kilka opcji. Kto spędzał wieczór w Drugstorze? Staszewski i przyjaciele? Jakiś mężczyzna? Jakaś kobieta? Czy tą znajomą duszą jest osoba z samolotu? Czy osoba z samolotu jest już w środku i wtedy wchodzi do środka ktoś, kogo zna?


Klawo dziewczynki, to z tej rodzinki

Co jedną noc przez pięć pamięta lat


Dobra, tutaj pomijam powyższe wątpliwości i zakładam, że ten, który przyleciał, poszedł do Drugstoru i spotkał tam kobiety, z którymi miał kiedyś przelotny romans, albo kobiety, które starały mu się wmówić, że miał z nimi romans.


Prawdziwe państwo wybaczy draństwo

Bo się będzie wstydził, że tak wpadł


Chyba nie ma sensu interpretować „państwa” jako kraju, który wybaczy „draństwo”, czyli coś niemoralnego (prostytucja, aborcja), chociaż na to mi trochę wyglądało. Mężczyzna z samolotu wstydzi się niezapowiedzianego pojawienia się w restauracji, lecz dawna kochanka mu wybacza (lub rzekoma kochanka udaje, że mu wybacza).


Więc start do westchnień i do łez

Od nowa znów Alliance Francaise


Flirtują. „Łzy” sugerują, że jednak znali się wcześniej i teraz bardzo się cieszą ze spotkania. Alliance Francaise to instytucja ucząca francuskiego jako drugiego języka. Być może Staszewski się tam uczył, być może kogoś tam poznał. „Alliance” to też „związek”, może związek z Francuzką? Związek dwojga francuzów?


Podłemu życiu plujmy w pysk

Miłości czystej, niespodzianej sławmy błysk


Ich życie nie jest takie podłe, skoro mogą sobie latać i przesiadywać w knajpach. I zabawiać się przelotnymi miłostkami.


Bo któż rozbijałby i kradł

Gdy starczy uśmiech, wdzięk i szyk i trochę szmat


Tutaj jest najbardziej widoczny dowód tego, że w piosence może chodzić o kobiety utrzymujące się dzięki kochankom. Któż zajmowałby się przestępczością, skoro można przeżyć korzystając z wdzięku i pięknego wyglądu? Te wersy podważają trochę tezę, że „kurwy wędrowniczki” to też mężczyźni, bo „wdzięk” raczej nie może być użyty do opisu mężczyzny. Teraz może, ale 50 lat temu raczej nie.


O kurwy wędrowniczki

O prosty, jasny, piękny świat

O kurwy wędrowniczki

O prosty, jasny świat


Życie „kurew wędrowniczek” - wyzwolonych kobiet czy bogatych ludzi Zachodu jest łatwe i piękne. Sprowadza się do romansów, odwiedzania barów, restauracji i lotów nad Atlantykiem.


Znów pysk miał w pianie, stękał „kochanie...”

A na lotnisku jak skopany stał


Miłość się dokonała, teraz ktoś odjeżdża. Nie wiem tylko, czy to ta kobieta, czy ten mężczyzna. On może stać jak „skopany”, czy „złapany”, bo nie chce jej odlotu? Być może, to on odlatuje.


Niech się rozluźni, będzie na później

Szczęściem na bilet jakoś jeszcze miał


Powinien się uspokoić i zostawić zmartwienia na kiedy indziej. Zostało mu jeszcze trochę pieniędzy na samolot powrotny (jeśli to on leciał) lub bilet z lotniska do centrum (jeśli to ona leciała). Dlaczego miałoby mu nie starczyć pieniędzy? Może wydał na tę kobietę?


I znowu spokój, już patrzy z boku

Jakiś z cygarem, cóż, że nie ten styl


Kto ma spokój? Czy to mężczyzna ma spokój od niej i widzi gdzieś kogoś z cygarem? Raczej pasuje mi tu wersja, że ta kobieta pozbyła się kochanka i szuka następnego(?).


Sto adresików jest w notesiku

W kobiałce zwanej baise-en-ville


Ktoś ma adresy swoich kochanek/ kochanków zapisane w notesie, który trzyma w torbie „na jedną noc”. „Baise-en-ville” sprawdźcie w necie, bo nie chce mi się pisać.


Rwie przez Atlantyk BOAC

Dywizji już się smacznie śpi


Znowu jakieś loty do USA albo z USA, ale nie wiadomo kto, co i kiedy? BOAC to dawna nazwa brytyjskich linii lotniczych. Natomiast „dywizja” jest dla mnie słowem, którego zupełnie nie rozumiem. Może chodzi o zmianę czasu? Gdy ktoś ląduje w USA, jakieś tam dywizje, z którymi albo on albo Staszewski się identyfikuje już śpią.


A w Iron White przy barze ruch

I zawsze będzie jakiś frajer albo dwóch


Być może kobieta szuka w barze nowego kochanka? Może jakiś oszust szuka naiwniaka?


Jak ma nie pęknąć głupi grzdyl

Gdy ja do niego przez ocean tyle mil


Tutaj wszystko komplikuje to niespodziewane „ja”. Staszewski był w Stanach i kogoś cisnął? O co chodzi? Czy Staszewski cytuje tutaj kogoś? Naiwny młodzieniec nie jest w stanie wytrzymać przesłuchania przez wytrawnego... no właśnie, kogo? Pijaka? Cwaniaka? Poza tym, Staszewski chyba nie był w USA, więc motywu autobiograficznego tutaj nie widzę.


O kurwy wędrowniczki

O prosty, jasny, piękny styl

O kurwy wędrowniczki

O prosty, jasny styl


Wiadomo. Kolejna zwrotka o pięknym stylu „kurew wędrowniczek”.


O Charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie

Z Lindą Kasabian zróbmy krąg


Tu wskakuje mistyka. Nie skupiałbym się za bardzo na Mansonie i Lindzie, chodzi o to, że oni symbolizują wywołanie duchów z pamięci i przeszłości Staszewskiego. Prawdopodobnie byli dla Staszewskiego jasnym symbolem niesamowitości, szaleństwa, duchowości, kontaktu z nadprzyrodzonym. Dlaczego Manson a nie co innego? Staszewski pewnie był zateizowany przez komunizm, więc nie mógł się odwoływać do duchowości religijnej, a wtedy dopiero zaczynała się popularność różnych ruchów New Age. Dla nas symbolem duchowości może być każda religia, każdy kult, każda praktyka ezoteryczna, podczas gdy w jego czasach prawdopodobnie było nim to, co wyprawiała rodzina Mansona. Tym bardziej, że Polański i Staszewski, jako polscy emigranci, mieli dużo wspólnego.

Kolejne wersy to flashbacki Staszewskiego z czasów wojny.


Wy towarzysze ze strefy ciszy

Co bagnet przymarzł wam do rąk


Powstanie Warszawskie? Radzieccy towarzysze czekają w ciszy z bagnetami w dłoniach aż powstanie się wykrwawi? Staszewski brał w nim udział.


Czarni pancerni wodzowi wierni

Z którymi trwałem po ostatni strzał


Wspomnienie walki z jakimiś Niemcami, pewnie można by pogrzebać w biografii Staszewskiego i doszukać się czegoś konkretniejszego, ale myślę, że tutaj tyle wystarczy.


Kochana grando, Sonderkommando

Prześmierdła dymem z bratnich ciał


Wspomnienia z obozu koncentracyjnego, w którym był Staszewski.


Dość tej obsuwy, spluwy czyść

Wszak trzeba jeszcze dalej iść


Żołnierski los, co dokładnie – nie wiem.


Niech buchnie ogień, huknie grom

Niech płonie trędowatych dom


Dom trędowatych – żydowskie getto?


Zwęglony świat niech zetnie mróz

Na niebie i tak będzie świecił Wielki Wóz


Flashbacki Staszewskiego kończą się totalną Apokalipsą, Holocaustem, opisem bombardowań i pożóg. Czwarty wers jest ciekawy, bo autor zdaje się mówić – wszystko co najgorsze, może się wydarzyć, ale świat i tak przetrwa. To pokazuje też, jak bardzo jest zahartowany przez wojnę. Zamiast mówić „świat się kończy, o nie, co to będzie”, Staszewski mówi „mamy tragedię, ale i tak jakoś to przetrwamy”. Widać jego wielką siłę psychiczną.


A kurwom wędrowniczkom

Popioły, zgliszcza, pył i gruz

A kurwom wędrowniczkom

Popioły, zgliszcza, gruz


Powojenne życie ludzi Zachodu, czy to Francuzów, czy to Amerykanów, czy Brytyjczyków, jest lekkie i beztroskie w porównaniu do życia polskich emigrantów, już nawet nie wspominając o wojennych doświadczeniach tych ostatnich. Wydawać by się mogło, że spędzają czas na miłostkach, podróżach, imprezach. Ewidentnie nie podoba się to Staszewskiemu, który który życzy tym zepsutym i rozpieszczonym pokoleniom (czyżby szczególnie rozpustnym kobietom?) tego, czego sam kiedyś doświadczył. Kurwom wędrowniczkom popioły zgliszcza, pył i gruz. Niech was, wasze bogactwo i zepsucie trafi szlag.


Jeszcze jedna obserwacja; być może błędem jest liniowa interpretacja tekstu jako coś, co ma spójną, logiczną narrację. Może bez sensu, że jej się tam próbowałem doszukać. Być może każde dwa wersy należy traktować jak osobny obraz, osobną scenkę, osobną mikro-historyjkę, których ogół układa się w coś pełniejszego.


Zapraszam do dalszych analiz tego cuda. Jak wpadniecie na coś dobrego, dajcie znać.


dd

15 views0 comments

Recent Posts

See All

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page